Z kamerą do łóżka...

2007-01-10 00:00:00

- Miałem już wszystko przygotowane do filmowania nocy poślubnej, światło, muzykę, nastrój, gdy niespodziewanie do apartamentu wkroczyła matka pana młodego - opowiada Mateusz z Radomska. - Skończyło się na karczemnej awanturze i chyba na rozwodzie, bo filmu z wesela do tej pory nikt nie odebrał...

Wymagania klientów przerastają najśmielsze oczekiwania operatorów kamer. Rejestrują już nie tylko śluby, wesela czy uroczystości rodzinne, ale nawet podejmują się filmowania nocy poślubnej.
Mateusz i Anna na pomysł filmowania swojej nocy poślubnej wpadli po wakacjach w Norwegii.
- Znajomi pokazali nam swój film, na którym była zarejestrowana ta właśnie "noc" - opowiadają.

Mateusz i Anna robią jednak ten film w tajemnicy przed rodzicami. - To będzie pamiątka tylko dla nas. Filmuje się już porody, a to też pewnego rodzaju akt spełnienia miłości - próbują usprawiedliwiać swoją decyzję. - Jesteśmy już po wstępnej rozmowie z operatorem.

Trzeba być artystą
Coraz więcej nowożeńców chce po oficjalnej ceremonii ślubu i wesela uwiecznić i noc poślubną.
Dla operatorów nie jest to problem. Łukasz i Monika odwiedzili cztery firmy, które zgodziły się wykonać taki film, zapewniając dyskrecję i uwzględniajac indywidualne życzenia klientów.
- Niestety, żadna nie zgodziła się, aby w naszej alkowie włączyć tylko kamerę i wrócić już po "wszystkim" - narzeka Łukasz.- Musimy się zastanowić, czy zdecydujemy się na to. Może poradzimy sobie sami.
Szefowie firm zgodnie twierdzą, że obecność operatora podczas nagrania jest niezbędna.

Cena za nagranie poślubnych igraszek jest wysoka. 30 minut filmu będzie kosztować od 300 do 600 zł. Tyle, co dwugodzinny film z wesela.
- Nie jest to cena wygórowana, bo istnieje spore ryzyko - wyjaśnia radomszczański operator. - Miałem przypadek, że panna młoda rozmyśliła się w ostatniej chwili, chyba zjadła ją trema. Teraz za filmowanie nocy poślubnej pobieramy zaliczkę.
- Żeby zrobić taki film trzeba być artystą nie rzemieślnikiem - twierdzi Adam Jacek Dąbrowski, operator z Radomska z piętnastoletnim strażem pracy w branży filmowej. - Do tej pory chyba trzy razy "kręciłłem" noc poślubną - opowiada. - Podejmując się takiego zadania trzeba włożyć więcej inwencji i własnej wyobraźni. W moim filmie to gesty, światło grają podstawową rolę. Film z nocy poślubnej musi mieć delikatne, ale zamierzone niedopowiedzenia, które powinny pobudzać wyobraźnię widza.
Zdaniem Jacka Dąbrowskiego film z "tej jedynej nocy" nie powinien być dłuższy niż 2 - 3 minuty, aby nie otrzeć się o pornografię.
- Kasetę z nakręconym materiałem oddaję z miejsca do rąk młodej pary. Nie ma montażu, przeglądania. Co dalej zrobią z nią nowożeńcy, już mnie nie interesuje - tłumaczy.

Trema zżera obie strony
Marta i Wojciech swój film z wesela zaplanowali dokładnie. Składał się aż z czterech aktów. Uwieńczeniem były przebitki z nocy poślubnej.
- Pokój wcześniej zamówiliśmy w prywatnym hotelu - opowiadają. - Właściciel przygotował wspaniałe łoże, trzy kosze polnych kwiatów, była muzyka relaksacyjna, nastrój.
Minęły 2 lata, a Marta i Wojciech z przyjemnością wracają do nocy poślubnej na wideo.
Są operatorzy, którzy sceptycznie podchodzą do tej usługi. - To bardzo odpowiedzialne zadanie - komentuje pan Marian, który z żoną prowadzi w Radomsku wideofilmowanie. - Z takiej usługi może być więcej nieporozumień niż satysfakcji, bo jeżeli operator potraktuje to lekkomyślnie, może się rozczarować.
W tej sytuacji to operator stawia warunki, na przykład takie, że w "alkowie" musi być osoba trzecia, która pełni rolę świadka przy przekazywaniu kasety z nagraniem, natychmiast po zarejestrowaniu.

Zdjęcie też mile widziane
Nowożeńcy z nocy poślubnej chcą mieć nie tylko filmy. Krzysztof Pawelec od 1992 roku zajmuje się fotografią. Kilka lat temu na życzenie klientów wykonał reportaż fotograficzny z nocy poślubnej, ale przestrzega...
- Nigdy nie powinien przemknąć przez myśl autora zamysł pornograficzny - mówi. - Jeżeli tak może się stać, lepiej dać sobie z tym spokój.
W przypadku takiego zamówienia u Krzysztofa Pawelca koszt usługi wzrasta nawet trzykrotnie. - Wtedy wykonałem ponad 600 zdjęć. Negatyw ze zdjęciami z nocy poślubnej oddałem natychmiast po zrobieniu ich na papier - dodaje.

Małżonkowie jak papugi...
Radomszczanie niechętnie rozmawiają na temat tej nowej mody.
- Świat staje już na głowie. Słyszałam o różnych dziwactwach, ale o filmowaniu nocy poślubnej jeszcze nie. To coś wstrętnego - komentuje kobieta w średnim wieku.
Mężczyźni są bardziej tolerancyjni. - Jeżeli jest taka moda, to niech się "kamerują" w łóżku - dodaje starszy mężczyzna.
- Wszystko zależy od tego, jak kto został wychowany w domu - komentuje dwudziestoletnia Kasia. - Czy akt małżeństwa traktuje się jak coś wyjątkowego, czy jak zwykły pakt. Jeżeli w grę wchodzi to drugie, to zarejestrowanie nocy poślubnej może być doskonałym dowodem przy rozwodzie, gdy w łóżku jeden z małżonków się nie sprawdzi...
Ireneusz Staszczyk
Dziennik Łódzki
Uwaga! To jest archiwalny artykuł. Może zawierać niaktualne informacje.